RPA: Happy Birthday chroniona wiecznie?

Ostatnie tygodnie napisały postscriptum - nie ostatnie z pewnością - do jednej z pierwszych notek na tym blogu: "ZAIKS: Śpiewasz 'Sto lat'? Płać!" o ochronie prawnoautorskiej znanej piosenki "Happy Birthday to You". W zasadzie podwójne postscriptum.

Dziennikarka Jennifer Nelson postanowiła zrealizować film dokumentalny o tej znanej piosence, a podczas produkcji pojawiła się konieczność zapłaty stosownych tantiem w wysokości 1500 USD na rzecz firmy Warner/Chappell Music, która to twierdzi, że prawa autorskie należą właśnie do niej. Niedoszła reżyserka postanowiła wyjaśnić sprawę przed sądem i złożyła stosowny pozew o stwierdzenie nieważności ochrony (w nim - dla zainteresowanych - cała historia powstania i ochrony prawnoautorskiej Happy Birthday). Jakkolwiek wygląda to na tworzenie happeningu na potrzeby filmu a'la Michael Moore, to efekt końcowy może być interesujący.

Historia powyższa skłoniła również Owena Deana, profesora prawa uniwersytetu w Stellenbosch (RPA) i kierownika tamtejszej katedry prawa własności intelektualnej, do opublikowania artykułu o planowanych zmianach prawa w Południowej Afryce.

Zwrócił on uwagę, że zgodnie z południowoafrykańskim prawem z 1978 roku, piosenka Happy Birthday to You (jak i wszelkie inne utwory) objęta była ochroną prawnoautorską przez 50 lat od śmierci ostatniego z autorów. Tym samym piosenka ta nie korzysta obecnie z ochrony w RPA (w Unii Europejskiej musimy poczekać jeszcze 3 lata). Może się to jednak wkrótce zmienić.

Od 2008 roku trwają tam bowiem prace nad nowelizacją prawa autorskiego, a po nieudanej onegdaj próbie, ponownie trafiła ona na biurko prezydenta, który jeśli ją podpisze - spowoduje jej wejście w życie. Profesor nie ukrywa swojego zdania, pisząc wprost, że ma nadzieje, że "prezydent ustawę wyrzuci do kosza, gdzie jest jej miejsce."

Jednym z przyjętych rozwiązań w planowanej nowelizacji jest ochrona "dzieł tradycyjnych", w tym dzieł muzycznych. Prawo do ochrony przysługiwałoby "społecznościom, z których dane dzieło pochodzi", nawet jeśli autor dzieła nie jest znany, a ochrona trwałaby... zawsze! Profesor dopuszcza przy tym możliwość, że za takie dzieło tradycyjne może zostać uznana piosenka Happy Birthday, co jest o tyle zrozumiałe, że ma ona przecież ok. 120 lat i jest powszechnie znana.

Zatem nawet jeśli amerykański sąd uzna, że Happy Birthday to You nie korzysta z ochrony prawnoautorskiej (co wątpliwe, bo kwestia ta była już przedmiotem spraw sądowych), jest mała szansa, że korzystać z niej będzie do końca świata (albo feralnej ustawy) w Republice Południowej Afryki.


photo by Will Clayton on Flickr