Purple Rain, Little Red Corvete, Kiss, I Wanna Be Your Lover
i wiele innych niezapomnianych utworów od dzisiaj na Spotify innych serwisach
streamingowych. Udostępnienie nastąpiło w dniu rozdania nagród Grammy, a
część samej ceremonii została poświęcona właśnie Prince’owi.
Zgodnie z oświadczeniem Warner Bros. Records, która to
wytwórnia posiadała część praw autorskich do twórczości Prince’a (
co było przedmiotem wielu interesujących z punktu widzenia prawa autorskiego sporów): „Prince
nagrał swoje najbardziej wpływowe i popularne utwory podczas kontraktu z Warner
Bros. Jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności, aby chronić i pielęgnować tę niezwykłą
spuściznę. Warner Bros. jest zachwycony, że może udostępnić muzykę „Księcia” milionom
fanów
na całym świecie.”
Przed swoją śmiercią w kwietniu zeszłego roku Prince związał
się na wyłączność z serwisem Tidal. Ale ponieważ nie sporządził on testamentu,
dalsze decyzje dotyczące wykrozystania praw autorskich były podejmowane przez
zarządcę tychże praw, czyli Universal Music Publishing. W listopadzie zarządca
pozwał obsługującą Tidal firmę rapera Jay-Z, aby uniemożliwić wyłączne wykorzystanie
twórczości Prince’a.
Wytwórnia Warner Bros. Zapowiedziała także, że opublikuje
remastering „Purple Rain” oraz niepublikowane utwory, w tym dwa filmy z jego
koncertów.
Decyzja wytwórni muzycznych nie ma oczywiście wiele
wspólnego ze
stanowiskiem artysty, które prezentował za życia. Podczas swojego
najgłośniejszego sporu z wytwórnią, Prince występował publicznie z napisem
"niewolnik", a wreszcie zmienił swój pseudonim na - niedający się
wyrazić słowami - "symbol miłości". Ci, którzy chcieli wypowiedzieć
się na jego temat zaczęli używać sformułowania "artysta znany wcześniej jako
Prince". W 2014 roku doszło do ugody z Warner Bros., na mocy której Prince
odzyskał prawa do swojej muzyki. Ostatnie słowo należy jednak do (nieśmiertelnej)
korporacji.