Oferta bezpośredniej pomocy prawnej dla adresatów wezwań - szczegóły na końcu artykułu.
„Dostałem wezwanie przedsądowe z Kancelarii Adwokackiej Anny Łuczak” – to chyba jedna z częściej wpisywanych wypowiedzi na forach internetowych w ostatnich miesiącach, który to czas upływa w „prawnoautorskiej” części internetu pod hasłem „Mecenas Anna Łuczak”. Pani mecenas najwyraźniej szykuje się do prowadzenia dziesiątków tysięcy spraw o naruszenie praw autorskich za ściąganie filmów z sieci peer-to-peer przy wykorzystaniu popularnych torrentów.
Dyskusję zdominowała kwestia etyczności działań oraz próba odpowiedzi, czy jest to pierwszy w Polsce przypadek „
copyright trolling”. Fora internetowe i blogi zapełniły się także dobrymi radami i opiniami – co powinny czynić osoby, które otrzymały –
wezwanie o takiej treści – oraz –
ugodę o takiej treści. Wśród nich pojawiło się wiele informacji nieścisłych, nieprawdziwych i nierzetelnych. Poniżej przedstawiam zatem krótką opinię na ten temat.
Przede wszystkim, zwracam uwagę że sprawa ma dwa aspekty – karny i cywilny. Obie te gałęzie prawa różnią się od siebie znacznie. Różne są także procedury ich dotyczące.
Zgodnie ze wzorem wezwania rozsyłanym przez Kancelarię Adwokacką Anny Łuczak, jest ono jednocześnie informacją, że toczy się już postępowanie karne, w którym zostaliście Państwo uznani za podejrzanych popełnienia przestępstwa. Oznacza to, że uprawniony złożył stosowny wniosek o ściganie. Od prokuratora prowadzącego sprawę zależy teraz, czy postanowi przedstawić Państwu zarzuty. Jeśli uzna, że zgromadzone dowody przemawiają za prawdopodobieństwem popełnienia przestępstwa – takie postępowanie będzie kontynuowane. Skoro postępowanie zabrnęło aż do tego momentu – tak zapewne będzie, tzn. powinni się Państwo spodziewać wezwań na przesłuchanie / postawienie zarzutów.
Mecenas w imieniu swoich klientów w projekcie ugody proponuje, że „pokrzywdzony zrzeka się roszczeń wobec sprawcy”. Z natury rzeczy, takie zrzeknięcie się może dotyczyć tylko roszczeń cywilnych. Ani zapłata żądanej kwoty, ani podpisanie ugody nie dotyczy cofnięcia wniosku o ściganie w postępowaniu karnym. Co więcej, nawet jeśli uprawniony wspaniałomyślnie taki wniosek złoży – prokurator nie jest nim związany. Spodziewać się raczej należy, że w obliczu ustalonego sprawcy (ugoda przewiduje przyznanie się do zarzucanych czynów) i niewątpliwych okoliczności, dążył będzie do ukarania sprawcy przestępstwa.
Postępowanie karne rządzi się jednak swoimi prawami i ścisłymi wymogami, z których podstawowym jest konieczność ustalenia sprawcy przestępstwa oraz udowodnienia mu winy (choćby nieumyślnej). Jeśli mają Państwo wątpliwości co do własnej winy, proponuję nie rozwiewać ich podpisując proponowany tekst ugody. Jeśli okoliczności sprawy są dla Państwa niejasne - istnieje duże prawdopodobieństwo, że są one również niejasne dla pokrzywdzonego.
Jeśli chodzi o część cywilną sprawy, zwracam uwagę, że:
- zapłata 550 zł (lub 470 zł w przypadku wezwania od mec. Artura Glass-Brudzińskiego) nie oznacza zawarcia ugody;
- podpisanie i wysłanie ugody nie oznacza jej zawarcia.
Konieczne jest wystąpienie obu tych czynności i to w konkretnej odległości czasowej (zapłata w ciągu 7 dni od daty otrzymania wezwania i dostarczenie podpisanej ugody w terminie 21 dni). Jeśli zatem przeoczyliście Państwo powyższe terminy – uprawniony NIE zrzekł się swoich roszczeń, choćbyście dokonali zapłaty i wysłali podpisaną ugodę. Jeśli nie podjęliście jeszcze Państwo takich kroków, proponuję nie podejmować ich dalej. Rozwiązaniem w tym przypadku może być zaproponowanie własnej treści ugody lub kontakt z kancelarią mec. Anny Łuczak w celu ustalenia szczegółów sprawy.
Zwracam także uwagę, że ugoda przewiduje „haczyk” cywilnoprawny, którym jest zobowiązanie do zapłaty kary umownej w wysokości 950 zł w razie kolejnego naruszenia „jakichkolwiek autorskich praw majątkowych Pokrzywdzonego do jego utworów w przyszłości”.
Podobne wezwania rozsyła także mecenas
adwokat Artur Glass-Brudziński, przy czym proponuje wpłaty w wysokości 470 zł. W treści ugody przyjmuje także, że adresat niekoniecznie jest "sprawcą" naruszenia, ale może być tylko "właścicielem łącza internetowego", a kara umowna została obniżona do 550 zł.
Wezwania dotyczą takich filmów, jak: Katyń, Bez wstydu, Miasto 44, Wałęsa człowiek nadziei, Drogówka, Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł, Być jak Kazimierz Deyna, Last minute czy Obława. Ale mogą dotyczyć także gier komputerowych - m. in. tytułów Deponia oraz Deponia 2: Chaos auf Deponia.
Poniżej przedstawiam również kilka – często powtarzających się – wątków występujących na forach internetowych dotyczących ww. wezwań:
- „Z tego co się zdążyłem dowiedzieć to adres IP nie może być dowodem w sprawie” – jak rozumiem, chodzi o to, czy po adresie IP można ustalić osobę, która dokonała przestępstwa / naruszenia. Oczywiście, że można. Siląc się na ocenę – w postępowaniu karnym jest to dowód średni; w postępowaniu cywilnym – możliwe, że wystarczający.
- „Poprosić kancelarię o pokazanie dowodu przestępstwa w postaci ciągu bitów należących do określonych fragmentów (przekraczających objętością dopuszczalny użytek) cyfrowej reprezentacji owego filmu, które to bity zostały przez oskarżonych udostępnione innym (konkretnie komu?) w taki a taki sposób, tego i tamtego dnia, itd. Jeśli takiego dowodu nie potrafią pokazać to znaczy, że zachodzi próba wymuszenia z zastraszeniem, rzecz jasna karalna.” - Bynajmniej nie jest potrzebny tak szczegółowy dowód – wystarczy taki dowód, który przekona sędziego – czy to w postępowaniu karnym, czy to cywilnym.
- „Ja nie wierzę, że w Polsce są jeszcze idioci, którzy boją się takich wezwań do zapłaty, ale jak ktoś ma życzenie dokarmiać złodziei to niech płaci, w końcu to nie jest zakazane.” – i cała dyskusja związana z „copyright trollingiem”. Nawet, jeśli uznać opisane wyżej działania jako nieetyczne, to znajdują one oparcie w prawie. Z całą pewnością nie jest to zastraszanie czy wymuszanie w rozumieniu przepisów karnych.
Lektura forów internetowych może niestety wzbudzić więcej wątpliwości, niż było na początku. Szczególnie, jeśli ktoś otrzyma przedsądowe wezwanie do zapłaty i czyta wszystkie dostępne w internecie wypowiedzi w poszukiwaniu rozwiązania.
Jeśli ja miałbym sugerować jakieś działania – to w pierwszej kolejności proponowałbym kontakt z prawnikiem, najlepiej takim, który zawodowo zajmuje się własnością intelektualną. Mogę to być ja, może to być ktokolwiek inny. Najważniejsze, żeby był to ktoś, kto dysponuje konkretną wiedzą, wykraczającą poza anonimowe wpisy na forach internetowych. Pozwoli to na rozwianie narastających wątpliwości i ustalenie możliwych dróg działania i ryzyk z tym związanych – w Państwa konkretnych i indywidualnych przypadkach.
Zachęcam Państwa do zadawania pytań w komentarzach do niniejszego postu – będę na nie w miarę możliwości odpowiadał i systematyzował, w ten sposób, aby dla wszystkich odwiedzających mogła powstać rzetelna baza informacji pochodzących od praktyka.
Dla wszystkich tych, którzy dostali
przedsądowe wezwania do zapłaty i
wzory ugód o takiej treści, jak w podlinkowanych postach (tzn. korespondencję pochodzącą z Kancelarii Adwokackiej Anny Łuczak) oferuję również
bezpośrednią pomoc prawną w bardzo atrakcyjnej cenie 100 zł za poszerzoną analizę sprawy oraz poradę e-mailową lub telefoniczną, podczas której będą Państwo mogli rozwiać swoje wszelkie wątpliwości dotyczące otrzymanej korespondencji oraz uzyskać informację na temat możliwych dalszych kroków w sprawie i ryzyk z tym związanych. Chętnych zapraszam do kontaktu e-mailowego:
boguslawwieczorek@gmail.com.
Podkreślam przy tym, że na podstawie art. 3 ustawy o radcach prawnych z dnia 6 lipca 1982 roku obowiązuje mnie tajemnica informacji pozyskanych przy świadczeniu pomocy prawnej, jak i nie mogę być z tego obowiązku zwolniony.
Etykiety: Torrenty - pomoc prawna