Sąd Najwyższy w dniu 18 stycznia 2013 roku wydał ciekawy wyrok w sprawie o sygnaturze IV CSK 270/12. Teza, że „charakter polemik na forach internetowych uzasadnia większe przyzwolenie na ostrzejsze i przejaskrawione opinie”, także w przypadku zawodów zaufania publicznego, komentowana była na łamach
prasy papierowej oraz w
internecie. Poniżej przedstawiam stan faktyczny oraz szersze wyjątki z uzasadnienia, które uzyskałem z Sądu Najwyższego.
Zaprezentowane w uzasadnieniu tezy Sądu mogą znaleźć zastosowanie w innych sprawach dotyczących zniesławienia w internecie. Kluczowym przepisem umożliwiającym ściganie naruszeń dóbr osobistych oraz usuwanie takich treści jest art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną:
Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.
Sprawa dotyczyła adwokata, który żądał m.in. usunięcia wpisów z forum internetowego serwisu katalogującego kancelarie prawnicze, jak również zobowiązania do niezamieszczania w jakiejkolwiek formie i treści wpisów i opinii jego dotyczących. Powództwo adwokata zostało wcześniej oddalone przez sądy obu instancji (a 18 stycznia 2013 roku los ten podzieliła skarga kasacyjna).
Rekonstrukcja Forum Romanum, Giuseppe Galli Bibiena, 1706 - 1756
www.rijksmuseum.nl
Serwis pozwanego to katalog prawników świadczących swoje usługi na terenie Polski. Umożliwia także zamieszczanie komentarzy o nich, jak również dokonywanie ocen - od "najlepszego" do "najgorszego". Na podstronie dotyczącej powoda znalazł się wpis o treści: "Odradzam tego adwokata. Kompletnie nie zna się na tym, co robi. Niepoukładany i niekompetentny" wraz oceną "bardzo słaby". W związku z tym, adwokat zwrócił się do serwisu o udostępnienie danych osobowych autora wpisu, lecz spotkał się z odmową uargumentowaną tym, że "wpis ten nie narusza dóbr osobistych powoda, ani nie jest bezprawny", które to stanowisko pozwany prezentował do końca - i co podzielił Sąd Najwyższy.
Sąd rozpatrzył m. in. zarzut naruszenia dóbr osobistych adwokata (art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego) oraz art. 14 ust. 1-4 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, stwierdzając że:
ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie reguluje podstaw odpowiedzialności usługodawców, lecz jedynie określa przesłanki, których spełnienie zwalnia ich od odpowiedzialności. (...) Podjęcie w sprawie rozważań na temat ewentualnej odpowiedzialności pozwanego jako prowadzącego stronę internetową stałoby się celowe dopiero po ustaleniu, że doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych powoda.
W pierwszej kolejności Sąd rozpatrzył zatem, czy w ogóle doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda - adwokata. Te właśnie rozważania okazały się najciekawsze, ponieważ odnoszą się bezpośrednio do rzeczywistości wirtualnej oraz opinii wygłaszanych w internecie. Co ważne, Sąd Najwyższy wyraźnie podkreślił, że przywołany wyżej wpis na forum internetowym narusza dobra osobiste prowadzącego działalność gospodarczą adwokata - jego godności, dobrego imienia, reputacji. Wskazał przy tym, że kryteria oceny naruszenia dóbr osobistych:
odwołanie się do obiektywnych, a więc kształtowanych przez opinie ludzi rozsądnie i uczciwie myślących, kryteriów naruszenia dóbr osobistych nie oznacza, że decydujące znaczenie ma reakcja, jaką dane zachowanie wywołuje w społeczeństwie, gdyż nie reakcja jest tu ważna, ale opinia występująca w społeczeństwie (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 1997 r., III CKN 33/97; z dnia 18 czerwca 2009 r., II CSK 58/09; z dnia 29 października 2010 r., V CSK 19/10).
Sąd Najwyższy potwierdził jednakże wywody sądów niższych instancji, że zaszły w tym przypadku okoliczności wyłączające bezprawność działań (kontratyp), ponieważ były one podjęte w obronie uzasadnionego interesu (inaczej – jako działanie realizujące przeważający interes) społecznego lub indywidualnego (prywatnego), którym jest w tym przypadku wolność wypowiedzi. Na tej podstawie Sąd Najwyższy sformułował zasadniczą tezę wyroku:
Jeżeli [powód] wykonuje zawód publicznego zaufania, [to] nie może żądać milczenia i powstrzymania się od wyrażania ocen przez osoby zainteresowane, musi godzić się na poddanie swojej aktywności jawnej krytyce. Tak należy rozumieć znaczenie wyeksponowanego przez Sąd faktu, że podejmując działalność publiczną powód poddał się ocenie i reakcji opinii publicznej.
Znalazło się tu zatem kluczowe założenie, że wykonujący zawód zaufania publicznego wykonuje działalność publiczną, a co za tym idzie - swoboda opinii i krytyki takiej osoby jest zdecydowanie poszerzona. Zasadne jest przy tym pytanie, czy argument ten może zostać użyty przeciwko wszelkim osobom wykonującym działalność gospodarczą - choćby z uwagi na bardzo szerokie grono osób wykonujących zawód zaufania publicznego. Z pewnością takie próby w ramach sporów sądowych będą się pojawiać.
Istotne okazało się też miejsce, w którym doszło według powoda do naruszenia jego dóbr osobistych, tj. na forum internetowym:
Właściwości takiego dyskursu i charakter jego ekspresji uzasadniają większe, niż przeciętne, przyzwolenie na ostrzejsze, często skrótowe, dobitne i przejaskrawione opinie, co oczywiście nie usuwa potrzeby udzielania ochrony przed naruszeniami dóbr osobistych przez wypowiedzi nie mieszczące się w dopuszczalnej formule, do których nader często w tym dyskursie dochodzi (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10; z dnia 8 marca 2012 r., V CSK 109/11). Specyfika tego forum polega przede wszystkim na stworzeniu szerokiej możliwości otwartej oraz nieskrępowanej wymiany poglądów i ocen. Gdy chodzi o oceny, są one obecnie w Internecie tak rozpowszechnione, że dotyczą wszystkich przejawów życia społecznego i możliwych sfer działalności - poczynając od politycznej, przez społeczną, artystyczną, zawodową, do gospodarczej. Swoboda wypowiadania opinii, której znaczenie we współczesnym społeczeństwie ma – pomimo związanych z nią zagrożeń - niezaprzeczalną wartość, uzasadnia powoływanie się na realizację ważnego interesu publicznego lub prywatnego.
Adwokat w swojej skardze podnosił również, że opinia nie miała charakteru ocennego, ale była stwierdzeniem faktu (w domyśle - fałszywego). Szczególnie w odniesieniu do fragmentu "kompletnie nie zna się na tym, co robi", może być dyskusyjne - a w przypadku osoby prowadzącej działalność gospodarczą - kluczowe.
Dla oceny, czy wypowiedź krytyczna mieści się w granicach chronionych zasadą wolności wypowiedzi jest konieczne jej zakwalifikowanie jako wypowiedzi o faktach lub wypowiedzi ocennej (opinii), chociaż w praktyce rzadko dana wypowiedź przybiera taką jednoznaczną, „czystą” postać. Najczęściej występują w niej - w różnym natężeniu – elementy faktyczne i ocenne (...). W takich wypadkach należy zbadać, czy w wypowiedzi można wyodrębnić elementy poddające się testowi według kryterium prawda/fałsz, po czym – konsekwentnie – test taki przeprowadzić.
Sąd posiłował się się przy tym orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyrok z dnia 27 maja 2001 r. w sprawie Jerusalem v. Austria, 26958/95; z dnia 12 lipca 2001 r. w sprawie Feldek v. Słowacja, 29032/95; z dnia 28 sierpnia 1992 r., Schwabe v. Austria, 13704/88), które to orzeczenia posługiwały się testem "czy fakty na podstawie których skarżący sformułował swoją ocenę były zasadniczo prawdziwe", tzn. "czy istniała wystarczająca podstawa faktyczna".
Powołując się na te orzeczenia należy jednak mieć na względzie, że wypowiedzi, których dotyczyły te orzeczenia, obejmowały stwierdzenie, że określone organizacje „są sektami o charakterze totalitarnym” (Jerusalem v. Austria), że opisana osoba publiczna ma „faszystowską przeszłość” (Feldek v. Słowacja) albo oceny moralnych kwalifikacji polityków do pełnienia ich funkcji, której elementem było przypomnienie wypadków drogowych przez nich spowodowanych, i ich okoliczności (Schwabee v. Austria). Jak widać, powołane orzeczenia dotyczyły opinii zawierających w sobie sugestię co do zniesławiających, a nadających się do ustalenia, faktów. Według sądu, przytoczona opinia przechodzi taki test pomyślnie, ponieważ:
nie poddaje się obiektywnej weryfikacji i może być rozumiana wyłącznie jako subiektywny punkt widzenia jej autora, i taki też należy założyć jej odbiór przez rozsądnie myślących czytelników strony internetowej, otwartej właśnie dla swobodnego wyrażania takich opinii. (...) Analiza danej wypowiedzi następuje zawsze w konkretnym kontekście sytuacyjnym, w jakim została rozpowszechniona. To natomiast, czy jest „sprawiedliwa”, zasadna i wyrażona rozważnie, nie zmienia jej kwalifikacji jako opinii, a fakt, że wypowiedź ocenna ma wpływ na kształtowanie opinii innych ludzi, nie pozbawia autora ochrony wynikającej z prawa do swobodnego wyrażania poglądów i wolności wypowiedzi.
Genialny lekarz, czy lekarz przestępca?
Kino-Teatr "Casino", Wilno
Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa
Przytoczony wyżej w obszernych fragmentach wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2013 roku będzie z pewnością często przywoływany w odmownych odpowiedziach usługodawców e-usług na żądania usunięcia negatywnych komentarzy z prowadzonych przez siebie serwisów. Istotne, że granica dopuszczalnej krytyki została zakreślona nieco dalej w stosunku do osób wykonujących zawody zaufania publicznego (co, nota bene, prowadzić będzie do ograniczenia tego zaufania). Rodzić to może dodatkowe problemy, ponieważ nie ma katalogu takich zawodów.
Ich istnienie przewiduje Konsytucja RP w art. 17:
W drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.
Pośrednio posługuje się takim katalogiem Kodeks spółek handlowych wskazując, kto może prowadzić spółkę partnerską (przeznaczoną w zamyśle dla "wolnych zawodów") w art. 88:
Partnerami w spółce partnerskiej mogą być osoby uprawnione do wykonywania następujących zawodów: adwokata, aptekarza, architekta, inżyniera budownictwa, biegłego rewidenta, brokera ubezpieczeniowego, doradcy podatkowego, maklera papierów wartościowych, doradcy inwestycyjnego, księgowego, lekarza, lekarza dentysty, lekarza weterynarii, notariusza, pielęgniarki, położnej, radcy prawnego, rzecznika patentowego, rzeczoznawcy majątkowego i tłumacza przysięgłego.
Można też przyjąć, że są zawody zaufania publicznego, ponieważ są takimi w powszechnym odczuciu większości społeczeństwa - np. dziennikarze.
Jest to zatem grono bardzo liczne i bez wyraźnie określonej definicji. Wszystkie te osoby powinny spodziewać się, że walka z naruszeniami dóbr osobistych w internecie będzie dla nich utrudniona.